piątek, 3 maja 2013

Rozdział 10

Czuje strach, a po moim policzku spływa łza. 
Proszę zakończ to, chce czuć się wolna...

-Lucas, proszę cie. Nie odchodź, on wcale nie miał tego na myśli.
-Mamo. Oszukujesz samą siebie - Czarnowłosy podszedł do matki i chwycił jej zmartwioną twarz w silne dłonie. - Kocham cie mamo. - Powiedział i ucałował ją w czoło, a potem już nie oglądając się za siebie wyszedł w ciemną noc.  Blade światło starych latarni oświetlało uliczki  dwudziestowiecznego Paryża. Wszyscy wokół cieszyli się zakończeniem wojny. Jednak on nie radował się piękną, spokojną nocą. Jego serce kuło boleśnie, ponieważ musiał odejść z domu rodzinnego. Ojciec chciał zaplanować jego przyszłość, nawet nie pytając się o zdanie. Sam podejmował decyzje jego życia. Twierdził, że tak powinno być, ale Lucas miał inne zdanie. Cenił ojca, ale tego było za wiele. Poprawił płaszcz i ruszył przed siebie. Nie wiedział gdzie się teraz podzieje, ale chciał sam o sobie decydować.'' Ona jest piękna, idealnie pasuje na twoją żonę'' - Przypomniały mu się słowa, które wypłynęły potężnie z ust ojca. Jego wargi zadrżały w grymasie bólu. Zatrzymał się na chwilę i z kieszeni wyciągnął ostatniego papierosa i srebrną zapalniczkę, którą podarował mu kiedyś dziadek. Zacisnął szczękę i schował go z powrotem. Przed oczyma ukazała mu się rozzłoszczona mama, która powtarzała, że papierosy to czysta śmierć. Wszedł do zatłoczonego baru i usiadł przy jedynym wolnym stoliku. Wygrzebał pięć franków i  zapłacił za kielich jasnego piwa. Upił spory łyk i zaczął
obserwować pijanych już mężczyzn. Zaintrygowała go postać siedząca w ciemnym kącie. Nie pasował on do otoczenia. Elegancko ubrany, z kieliszkiem wina przed sobą.
 Zastawiało go skąd w ogóle tu wino. Tak jak Lucas obserwował zebranych i wzrok zatrzymał na nim. Młody chłopak nie odwrócił oczu speszony, wręcz przeciwnie, dumnie patrzył na nieznajomego. Zawsze był nazbyt pewny siebie. Często pakowało go to w tarapaty. Tajemniczy mężczyzna wstał i dosiadł się do czarnowłosego z szelmowskim uśmiechem.
-Co tu robisz młody chłopcze? - Spytał głęboko zaglądając w jego zielone oczy, jakby chciał odkryć jaką tajemnice kryją.
-Rozkoszuje się wolnością - Odpowiedział ironicznym głosem.
-Wolnością w takim miejscu? - Gestem ręki wskazał całe pomieszczenie i ludzi znajdujących się w środku. Lucas wzruszył ramionami i wziął kolejny łyk bursztynowego napoju.
-A ty?
-Ja?
-Co tu robisz? Taki elegancik? - Nieznajomy zaśmiał się i spojrzał na chłopaka pobłażliwie.
-Szukam. Obserwuje. Wypatruje. Czekam - Czarnowłosy nie rozumiał siedzącego na przeciw mężczyzny. Krył w sobie coś przerażającego, co go irytowało.
-I znalazłeś to czego szukałeś?
-Myślę, że tak. Może chciałbyś udać się ze mną w bardziej spokojne miejsce? - Propozycja nieznajomego, zaskoczyła Lucasa, ale kiwnął głową.  - Mów mi Felix - Mężczyzna wstał i wskazał drzwi. Chłopak podążył bez słowa za nim. Szli wzdłuż Sekwany w ciszy, aż w końcu Lucas nie wytrzymał i zapytał.
-Gdzie idziemy?
-Dobre pytanie chłopcze. Życie jest takie krótkie, delikatne jak porcelana. Łatwo nam je stracić, a chcemy żyć tak by nie żałować, ani jednego dnia. Jak wiele byśmy oddali za nieśmiertelność?
-Wszystko. Zapłacilibyśmy każdą cenę.
-Takiej właśnie odpowiedzi się spodziewałem.
-A cóż innego mógłbym rzec? Każdy chce żyć wiecznie - Felix zatrzymał się i spojrzał w rzekę, uśmiechając się smutno.
-Niestety nie każdy - Powiedział i odwrócił się w stronę zielonookiego. - Ale ty tak. - Czarnowłosy zmarszczył czoło, nie wiedząc do czego to dąży.
-Złudne marzenie, czyż nie?
-Absolutnie - Z jego górnej szczęki wysunęły się ostre kły. Lucas będąc pewny, że to jakaś sztuczka, iluzja, uśmiechnął się niepewnie. - Marzenia czasem się spełniają - Rzekł i rzucił się na chłopaka.

Ostatnia kropla spłynęła na jego język i z irytacją odrzucił kolejne ciało na stos martwych kobiet. Rozpiął poplamioną koszule i spojrzał na skuloną piękność.
-Ona - Szepnął, a jego sługa przyprowadził mu szarpiącą się, płaczącą brązowowłosą, młodą muzę. Rzucił ją na kolana przed nim i oddalił się niedaleko, czekając na kolejny rozkaz.
-Nie, błagam - Jej cichutki głosik ledwo przebił się przez grającą muzykę.
-Jesteś taka piękna. Na pewno skradłaś wiele serc, ale wciąż jesteś czysta.
-Czemu to robisz?
-Bo jestem potworem - Wstał i pochylił się nad jej drobnym ciałem. - Jak masz na imię dziecinko?
-Co cie to obchodzi, skoro zaraz mnie zbijesz?
-Jak? - Powtórzył groźnie.
-Luna.
-Och. Luna, Luna. Teraz dostrzegłaś jakie życie jest cenne, prawda? - Po jej policzkach spłynęły łzy.-Ja jestem Lucas, wiesz? - Kiwnęła głową.  Chwycił ją za długie włosy i podciągnął do góry. Z jej ust wydobył się jęk i ciche błaganie.
-Proszę nie rób tego. - Zaśmiał się i zsunął ramiączko jej sukienki, a potem ją pocałował. Mocno i namiętnie. W okół rozległy się oklaski i śmiech.
-Lucas mój drogi widzę, że ta ślicznota wpadła ci w oko - Czarnowłosy oderwał się od dziewczyny, oblizał wargi i spojrzał na swojego stwórcę.
-Felix, jak miło cie widzieć - Położył brązowowłosą na podłogę i posłał jej uśmiech.
-Chyba dobrze się bawisz - Stwierdził, patrząc na stos martwych kobiet.
-Nie zaprzeczę. Co cie sprowadza?
-Mam dla ciebie zadanie - Młody wampir usiadł w fotelu czekając na ciąg dalszy. - Pojedziesz do Nowego jorku i zabijesz pewną rodzinę.
-Czemu ja?
-Bo tobie ufam. - Podsunął mu pod nos zdjęcie czterech osób. Uśmiechniętego mężczyzny trzymającego na rękach blond dziewczynkę i stojącej koło niego także blondwłosej kobiety z małym dzieckiem na rękach.
-Wszystkich mam zabić?
-Tak, zwłaszcza tą - Wskazał palcem dziewczynkę, którą trzymał ojciec.
-Czemu?
-Lucas...
-Mam zabić dziecko i chce wiedzieć co ci zrobili?!
-Są zagrożeniem.
-Żartujesz sobie? - Spytał posyłając mu wyzywające spojrzenie.
-Masz wykonać zadanie - Pokręcił głową. - Masz je wykonać Lucas - Powiedział i szybkim ruchem złapał leżącą obok płaczącą piękność i wbił w nią swoje białe kły. Lucas przyglądał się tej scenie z niezadowoleniem. Miała być jego. Spojrzał jeszcze raz na zdjęcie i na małą blondynkę. Urocza - Pomyślał.

5 komentarzy:

  1. Omg !!!! Lucas mrrrr xdd normalnie umieram z zachwytu xdd rozdział epicki . paryż ... uwielbiam cię :33 rodzina cami zagrożeniem a zwlaszcza ona ?? No ja chce już następny ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bardzo cieszę się, że się podoba. No i jak najszybciej postaram się napisać nowy :D

      Usuń
  2. Właśnie! Genialny pomysł z Paryżem <3
    Noo, teraz wiadomo, że było to zlecenie. Lucas sam z siebie nie chciał zabić jej rodziny.
    Na prawdę jestem ciekawa ciągu dalszego, a więc zarywaj noc i pisz ;*******
    Jestem ogólnie ciekawa, jak się potoczą sprawy z Cami i Lukasem. Ona mu wybaczy? Czy się w nim zakocha tak, że będzie chciała z nim być? Wiem, że jest między nimi więź i jest to nieuniknione, ale ... Wszystko jest możliwe. Dlatego pozdrawiam i życzę weny! :*

    drzwi-przeznaczenia.blogspot.com
    serce-smierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż w końcu Lucas się tam urodził, więc Paryża nie mogło zabraknąć:D A na wszystkie was dręczące pytania, odpowiedzi znajdziecie w następnych rozdziałach:D

      Usuń
    2. Już się nie mogę doczekać :*

      Usuń