czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 6


Czuła jak się unosi, czuła czyjąś rękę pod kolanami, pomiędzy łopatkami. Wzięła płytki wdech zimnego powietrza. Otworzyła oczy i ujrzała delikatnie zarysowaną szczękę, po której spływała stróżka krwi. Jej oddech momentalnie przyśpieszył, przyłożyła dłoń do szyi, ale niczego nie wyczuła pod palcami.
-Spokojnie, to nie twoja - Wychrypiał, zerkając na nią. Czarne długie rzęsy okalały jego czerwone oczy.
-Chyba nie wziąłeś sobie moich słów do serca - Uśmiechnął się delikatnie.
-Cholernie trudno było mi cie znaleźć.
-Skąd wiedziałeś, że potrzebuje pomocy?
-Może dlatego, że jakiś dureń postanowił zaatakować mnie ze swoimi przyjaciółmi i prawie udało im się mnie zabić, a nas łączy więź przez, którą odczuwasz mój ból?
-Nigdy wcześniej tak nie było.
-Nigdy wcześniej nikt nie zranił mnie tak dotkliwie. Co robiłaś o tej porze na cmentarzu?
-Żegnałam się z przyjacielem - W jej oku zakręciła się łezka.
-Żegnałaś? - Spytał przyciszonym głosem jakby nie rozumiał.
-On... On był dla mnie wszystkim - Słone krople spłynęły po jej bladych policzkach - Czemu musicie odbierać zawsze to co kocham?! - Wyrwała się z jego objęć i stanęła na miękkich nogach. - Czemu?! Czemu jesteście takimi potworami?! Czemu chcecie zrobić potwora ze mnie?! - Otworzył usta by coś powiedzieć, ale po chwili zrezygnował. Podszedł do niej i mimo jest sprzeciwu mocno ją przytulił, zaciskając oczy, by nie popłynęły łzy. Jej smutek oddziaływał na niego. Nie chciał by tak cierpiała.
-Shh.
-Ja chce umrzeć.
-Nie, nie chcesz. Na tym świecie najlepszych ludzi spotyka najgorsze zło, po to by w przyszłości odnaleźli szczęście. Ja wierze, że ty to szczęście odnajdziesz. Jesteś silna, niezłamana. Dasz radę. Oni patrzą na ciebie z góry i liczą, że przetrwasz. A ja wiem, że tak będzie. Wierze w ciebie - Wybuchnęła spazmatycznym płaczem, wtulając się w jego silne ramie.
-Najlepszych ludzi spotyka najgorsze zło - Powtórzyła, patrząc na niego zupełnie inaczej. On też zaliczał się do tych ludzi, ale czy znalazł już swoje szczęście?- Pomyślała i wargami powoli i najdelikatniej jak umiała musnęła jego lekko rozchylone usta. Jego palce wbiły się w jej plecy, a muśnięcie przemieniło się w namiętny pocałunek. Pełen rozpaczy i bólu. Pocałunek, który mógł zabić. Ciężarem swojego ciała zmusił ją, by położyła się na chłodnej trawie. Dłońmi badała jego skórę pod koszulką, którą po chwili ściągnęła. Całował jej szyje, a z jej ust wyrwał się jęk. Szybko podciągnął do góry jej sukienkę. Nie czuła się szczęśliwa, chciała tylko chwile rozkoszy, która przypomni jej dokładnie tamtą noc. Nie zasługiwała na szczęście.  W tej samej chwili, w której poczuła go w sobie, zobaczyła obraz w głowie. Kilkanaście wampirów i on na czele: ''  Macie go zranić tak by już nigdy nam nie zagroził'' Powiedział, ale tak na prawdę nie tego chciał. Pragnął by już nigdy jej nie dotknął. Otworzyła oczy.
-Niee! - Zepchnęła go z siebie. - Ty pierdolony gnojku, ty kazałeś go zabić!
-Cami to nie tak... - Szybkim ruchem dała mu w twarz.
-Przysięgam ci, nie dożyjesz następnego roku - Wysyczała, poderwała się do góry i odbiegła. On patrzył w ślad za nią, walcząc ze sobą, by nie zacząć jej gonić. Kochał ją i wcale nie chciał by tak to wyszło. Kochał ją i nie mógł jej na to pozwolić. Należała teraz do niego.

Komentarze:

Jejku. Popłakałam się :( Zakazane przeznaczenie to trafny tytuł. Mam nadzieje, że ona ma wybaczy. Mam nadzieję... Jejku :( Zajebiście piszesz. Czekam na twoją KSIĄŻKĘ, mam nadzieję, że umieścisz w niej dedykację dla mnie :D Haha :D Czekam na kolejny rozdział. A no i bym zapomniała: Właśnie nominowałam Ciebie do Liebster Award. Więcej informacji na stronce: http://drzwi-przeznaczenia.blogspot.com/p/liebster-award.html Pozdrawiam :) – dotyczy posta:Rozdział 6
Aleksji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz